wtorek, 22 marca 2011

Suwerenność Boga i modlitwa - John Piper

Dziś prezentuję art. Johna Pipera nt. suwerenności Boga i modlitwy zamieszczony na blogu Imperatora. Wrzucam go za zgodą autora bloga, który jest jednocześnie tłumaczem artykułu.


Jestem często pytany, “Jeżeli wierzysz, że Bóg sprawia wszystko zgodnie ze swoją wolą (Efezjan 1:11) i że Jego wiedza o wszystkim w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości jest nieomylna, jaki zatem jest cel by modlić się aby coś się wydarzyło?” Zwykle to pytanie jest zadawane odnośnie ludzkich decyzji: “Jeśli Bóg przeznaczył niektórych by byli Jego synami i wybrał ich przed założeniem świata (Efezjan 1:4-5), jaki więc jest cel by modlić się o czyjeś nawrócenie?”.

Domniemany argument jest tutaj, że aby modlitwa zadziałała, człowiek musi mieć moc do samo-determinacji. To znaczy, wszystkie decyzje człowieka muszą ostatecznie należeć do niego, nie do Boga gdyż inaczej jest on zdeterminowany przez Boga i wszystkie jego decyzje są ustalone w Bożym odwiecznym zamyśle. Przeanalizujmy poprawność tego argumentu na podstawie przykładu podanego powyżej.

1. “Dlaczego modlić się o czyjeś nawrócenie jeśli Bóg wybrał przed założeniem świata kto będzie jego synem?” Osoba potrzebująca nawrócenia jest “martwa przez upadki i grzechy” (Efezjan 2:1); jest “niewolnikiem grzechu” (Rzymian 6:17; Jan 8:34); “bóg świata tego zaślepił umysły niewierzących, aby im nie świeciło światło ewangelii o chwale Chrystusa” (2 Koryntian 4:4); jego serce jest zatwardziałe przeciw Bogu (Efezjan 4:18) tak, że jest wrogi Bogu i przeciwstawia się Bożej woli (Rzymian 8:7).

Teraz chciałbym zadać pytanie mojemu rozmówcy: Jeżeli upierasz się, że ten człowiek musi mieć moc ostatecznego samo-stanowienia, jaki jest sens modlitwy za niego? Co chcesz aby Bóg dla niego zrobił? Nie możesz prosić Boga by pokonał bunt tego człowieka, bo bunt to jest dokładnie to co ten człowiek teraz wybiera. W przeciwnym razie znaczyłoby to, że Bóg przemógł jego wybór i zabrał jego moc samo-stanowienia. Jak Bóg może zbawić tego człowieka jeśli nie zadziała by zmienić serce tego człowieka z zatwardziałej wrogości na delikatną ufność?

Czy będziesz się modlił by Bóg oświecił jego umysł aby on prawdziwie zobaczył piękno Chrystusa i uwierzył? Jeśli w taki sposób będziesz się modlił, to prosisz Boga by nie zostawiał dłużej samo-stanowienia o sobie w mocy tego człowieka. Prosisz Boga by coś zrobił z jego umysłem (albo sercem) aby on przejrzał i uwierzył. Czyniąc tak, przyznajesz że ostateczna determinacja decyzji by ufać Chrystusowi należy do Boga, nie do człowieka.

Co chcę powiedzieć, to nie jest doktryna o Bożej suwerenności, która udaremnia modlitwę o nawrócenie grzesznika. Przeciwnie, to jest niebiblijny pogląd o samo-stanowieniu, który konsekwentnie położyłby kres wszelkim modlitwom za zgubionych. Modlitwa jest prośbą aby Bóg coś zrobił, ale jedyną rzeczą jaką Bóg może zrobić by zbawić zgubionego grzesznika jest przemóc jego opór względem Boga. Jeśli upierasz się by zatrzymał on możliwość własnego samo-stanowienia, upierasz się by pozostał on bez Chrystusa gdyż nikt nie może przyjść do Chrystusa, jeśli nie będzie mu to dane od Ojca (Jan 6:44,65).

Jedynie osoba, która odrzuca ludzkie samo-stanowienie może konsekwentnie modlić się do Boga by zbawił zgubionych. Moją modlitwą za niewierzących jest by Bóg zrobił im to, co zrobił Lidii: otworzył jej serce by słuchała tego co głosił Paweł (Dzieje 16:14). Będę się modlił by Bóg, który rzekł “Z ciemności niech światłość zaświeci!” przez tą samą stwórczą moc “rozświecił ich serca, aby zajaśniało poznanie chwały Bożej, która jest na obliczu Chrystusowym” (2 Koryntian 4:6). Będę się modlił aby Bóg “usunął z ich ciała serce kamienne, a dał im serce mięsiste” (Ezechiela 36:26). Będę się modlił by byli narodzeni nie z woli ciała czy człowieka, ale z Boga (Jan 1:13). Z całą moją modlitwą będę starał się by “być uprzejmy dla wszystkich, zdolny do nauczania, cierpliwie znoszący przeciwności, w nadziei, że Bóg przywiedzie ich kiedyś do upamiętania i do poznania prawdy oraz wolności z sideł diabła” (2 Tymoteusza 2:24-26).

W skrócie, nie proszę Boga by usiadł i czekał by mój bliźni zdecydował się na zmianę. Nie sugeruję Bogu aby On trzymał się na dystans dopóki jego piękno nie stanie się nieodparte i naruszy mojego bliźniego moc do samo-stanowienia. Nie! Modlę się aby Bóg olśnił mojego niewierzącego bliźniego swoim pięknem, aby uwolnił z kajdanów jego niewolną wolę, aby sprawił, że martwy ożyje i by nic Go nie zatrzymało, aby mój bliźni nie zginął.

2. Jeśli ktoś teraz powie “O.K., przyjmijmy że czyjeś nawrócenie jest ostatecznie zdeterminowane przez Boga, ja nadal nie widzę celu twojej modlitwy. Jeżeli Bóg wybrał przed założeniem świata kto będzie nawrócony, jakie znaczenie ma twoja modlitwa?”. Moją odpowiedzią jest, że jej funkcja jest podobna do funkcji głoszenia: jak zgubieni mają uwierzyć w tego, o którym nie słyszeli? A jak usłyszeć, jeśli nie ma tego, który zwiastuje (Rzymian 10:14)? Wiara w Chrystusa jest Bożym darem (Jan 6:65; 2 Tymoteusza 2:25; Efezjan 2:8), ale Bóg zaplanował, że środkiem poprzez który ludzie uwierzą w Jezusa jest głoszenie ewangelii. Naiwnym jest myślenie, że jeśli nikt nie będzie zwiastował ewangelii to i tak wszyscy predestynowani by być Bożymi synami (Efezjan 1:5) się nawrócą. Powodem dla którego jest to naiwne myślenie, jest pominięcie faktu że głoszenie ewangelii jest tak samo uprzednio predestynowane jak wierzenie ewangelii: Paweł był powołany do swojej służby głoszenia zanim się urodził (Galacjan 1:15), tak jak Jeremiasz (Jeremiasza 1:5). Dlatego pytać “Jeśli nie ewangelizujemy to czy wybrani będą zbawieni?” jest jak pytać “Jeśli nie ma predestynacji, czy predestynowani będą zbawieni?” Bóg zna tych, którzy są jego i powoła posłańca by ich zdobyć. Jeśli ktoś odmawia bycia częścią tego planu, ponieważ nie lubi idei, że powołano go zanim się urodził, wtedy będzie straceńcem, a nie wybranym Bożym. “Z całą pewnością wykonasz Boży plan jakkolwiek zadziałasz, ale jest wielka różnica czy będziesz służył jak Judasz czy Jan.”

Modlitwa jest jak głoszenie w tym, że jest również ludzkim działaniem. Jest ludzkim działaniem, które Bóg zarządził i które sprawia Mu przyjemność ponieważ odzwierciedla zależność stworzeń od Niego. On obiecał odpowiedzieć na modlitwę choć Jego odpowiedź jest uwarunkowana od tego czy nasza modlitwa była zgodna z Jego wolą. “Taka zaś jest ufność, jaką mamy do niego, iż jeżeli prosimy o coś według jego woli, wysłuchuje nas” (1 Jana 5:14). Kiedy nie wiemy jak się modlić zgodnie z Bożą wolą, ale szczerze tego pragniemy Duch Święty wstawia się za nami (Rzymian 8:27).

Innymi słowy, tak jak Bóg dopilnuje aby Jego Słowo było zwiastowane jako środek zbawienia wybranych, tak samo dopilnuje by wszystkie te modlitwy, na które On obiecał odpowiedzieć były wypowiedziane. Myślę, że słowa ap. Pawła z Rzymian 15:18 odnoszą się równie dobrze do jego służby głoszenia jak i modlitwy: “Nie odważę się bowiem mówić o czymkolwiek, czego Chrystus nie dokonał przeze mnie, aby przywieść pogan do posłuszeństwa.” Nawet nasze modlitwy są darem od tego, który “sprawuje w nas to, co miłe jest w oczach jego” (Hebrajczyków 13:21). Jak wdzięczni powinniśmy być, że On wybrał nas do jego królewskiej służby. Jak chętnie powinniśmy spędzać dużo czasu na modlitwie!