Kiedy Bóg przemówił do Salomona we śnie w w Gibeonie nowy król - świadom swojego młodego wieku oraz słabości - poprosił o mądrość (1 Krl 3:3-15). Nie o mądrość po to by mógł pisać bestsellerowe książki, znał cięte riposty, był znanym mówcą i showmanem telewizyjnym. Prosił o mądrość, którą miał służyć Ludowi Izraela, na czele którego stał. Jego mądrość miała służyć Bożym celom – poznawaniu Prawa i wdrażania go w życie.
Co ważne: Salomon nie prosił o bycie inteligentnym. To wbrew pozorom nie jest to samo co bycie rozumnym, mądrym. Jaka jest różnica? Mądrość w Piśmie to umiejętność odróżniania dobra od zła i wybieranie tego pierwszego (1 Krl 3:9). Inteligencja zaś to pewien zasób informacji, które człowiek posiada, a które niekoniecznie muszą prowadzić do tego, że człowiek będzie umiał odróżniać prawdę od kłamstwa. Zapewne znacie wielu inteligentnych ludzi, których nie nazwalibyście rozumnymi, mądrymi ponieważ nie potrafią odróżnić dobra od zła. Nie są dobrymi ludźmi. Wówczas niekiedy dziwmy się: jak tak inteligentny człowiek może tak się zachowywać?! Ma tytuł profesora, czytał wszystkie dzieła Michela Focualta, Miltona Friedmana i Arystotelesa, a porzuca żonę i dzieci, zachowuje się nieetycznie, kłamie, kpi z ludzi... I wówczas mówimy – "co za głupi człowiek". Nazywamy w ten sposób ludzi wykształconych, inteligentnych, ale którzy nie potrafią odróżnić dobra od zła, którzy podążają drogą zepsucia, zgnilizny moralnej.
Zatem mądrość i inteligencja nie są tym samym. Tak jak tym samym nie są zawiść i zazdrość. Bycie inteligentnym jest czymś dobrym i pożądanym, jednak inteligencja pozbawiona mądrości jest jak danie szaleńcowi najnowszego modelu Ferrari.