Poniżej zamieszczam fragment bardzo ciekawej książki znanego socjologa i filozofa Zygmunta Baumana pt. Razem osobno. Wg mnie bardzo celna obserwacja natury oraz dynamiki ludzkich związków we współczesnej kulturze - traktowanych bardzo często w podobny sposób co inwestycje giełdowe.
Chrześcijańską odpowiedzią jest oczywiście małżeństwo mężczyzny i kobiety rozumiane jako miłosne przymierze odzwierciedlające pełną poświęcenia i zaangażowania miłość Chrystusa wobec kościoła i vice versa.
"Ekspert wyjaśni ci, że związek z drugim człowiekiem jest inwestycją jak każda inna: angażujesz w niego czas, pieniądze, wysiłek, które mógłbyś obrócić na inne cele. Nie robisz tego jednak, bo masz nadzieję, że postępujesz słusznie, że przyjemności, które cię ominęły lub od których świadomie się powstrzymałeś, w stosownym czasie zrekompensujesz sobie z nawiązką. Kupujesz akcje i trzymasz je tak długo, jak długo masz nadzieję na wzrost ich wartości, sprzedajesz ja zaś natychmiast, gdy tylko ich wartość zaczyna spadać lub gdy inne akcje rokują większy zysk (cała sztuka polega na tym aby nie przegapić właściwego momentu). Gdy inwestujesz w związek z drugą osobą, oczekujesz przede wszystkim bezpieczeństwa: bezpieczeństwa rozumianego na wiele sposobów - jako bliskości pomocnej dłoni, w chwili gdy tego najbardziej potrzebujesz, wsparcia w smutku, towarzystwa w samotności, ratunku w kłopotach, pocieszenia po klęsce i wiwatów po zwycięstwie, także w postaci zaspokojenia przychodzącego bezzwłocznie w ślad za potrzebą. Ale pamiętaj złożone niegdyś obietnice uczuciowego zaangażowania w związek są "na dłuższą metę bez znaczenia".
Oczywiście, że tak, bo czyż związek dwojga ludzie nie jest po prostu jedną z wielu inwestycji? Czy przyszło ci kiedyś do głowy, żeby ślubować lojalność akcjom, które właśnie kupiłeś od maklera? Przysięgać, że dochowasz im wierności w w zdrowiu, chorobie, w radości i w smutku, i "póki śmierć was nie rozdzieli"? że nie nigdy nie spojrzysz na bok, gdzie (kto wie?) czekają może znacznie większe nagrody?
Gracze giełdowi z prawdziwego zdarzenia (zwróć uwagę: gracze giełdowi jedynie grają na giełdzie, a ten kto gra, zawsze może wyjść z gry) zaczynają swój dzień od lektury notowań, żeby zorientować się, czy nie powinni pozbywać się akcji. Podobnie z innym rodzajem akcji - związkami. Tyle, że w tym przypadku nie działają żadne biura maklerskie, więc nikt nie rozważy możliwych scenariuszy i nie oceni szans za ciebie (chyba, że wynajmiesz fachowego doradcę, tak jak się wynajmuje dyplomowanego księgowego; w dziedzinie związków międzyludzkich miejsce ekspertów usilnie starają się zresztą zająć niezliczone talk-showy i "historie z życia wzięte). A więc musisz to robić, dzień po dniu, sam - na własny rachunek. Jeśli popełnisz błąd, nie będziesz mógł zrzucić winy na złe informacje. Musisz być wziąć z pogotowiu. Biada ci, jeśli utniesz sobie drzemkę albo stracisz czujność choćby na krótką chwilę. "Pozostawanie w związku" oznacza mnóstwo strapień, ale przede wszystkim ciągłą niepewność. Nigdy nie wiesz naprawdę i do końca, co robić - i nigdy nie możesz być pewien, że postąpiłeś właściwie albo że wybrałeś odpowiedni moment."
Zygmunt Bauman, Razem osobno, Wydwanictwo literackie, Kraków 2003, s. 28-29.