Celem edukacji nie powinno być uspołecznienie lub jedynie przystosowywanie naszych dzieci do życia w świecie. Nie chodzi jedynie o to, by nasze dzieci jakoś przeżyły i poradziły sobie w świecie, miały dobrą pracę i były w przyszłości „porządnymi ludźmi”. Istnieją „chrześcijańskie przedszkola”, których głównych celem jest przygotowanie dzieci do obowiązku szkolnego, zaś celem niektórych „chrześcijańskich szkół” przygotowanie do kolejnych szkół bądź studiów.
Chrześcijańska edukacja nie jest jednak "ochrzczoną" odmianą świeckiej edukacji. Nie możemy więc zadowalać się pobożnymi nazwami, modlitwą przed zajęciami i posiłkami czy zatrudnianiem nawróconych nauczycieli. Nie chodzi nawet o to, że jesteśmy przeciwko aborcji czy ewolucji. Chodzi o całą filozofię edukacji. Jej cele i program powinny być przesiąknięte prawdą o suwerennym panowaniu Chrystusa we wszechświecie.
Powinno nam zależeć nie tylko na przetrwaniu naszych dzieci lecz na rozbudzaniu w nich pasji dla Chrystusa oraz na wyposażaniu naszych synów i córek by w przyszłości wpływali na ludzi, społeczeństwo, kulturę i zmieniali świat według Bożej woli.
Celem edukacji jest wychowywanie przyszłych pokoleń dla Bożej chwały. Oczywiście aby zmieniać kulturę według Bożych zamysłów należy ją najpierw poznać i umieć w niej żyć. Chrześcijański rodzic i nauczyciel powinni mieć szerokie horyzonty myślowe, powinni rozumieć schematy myślenia i postępowania panujące w naszej kulturze. Nie chodzi jednak o przystosowanie się lecz o transformację istniejących struktur.