Sporządzanie na ciele tatuaży ma swoje źródło w pogaństwie i często (choć nie zawsze) łączy się z manifestacją określonego światopoglądu na świat (bunt, subkulturowość, wyzwolenie seksualne, satanizm itp.).
Oczywiście jest różnica między człowiekiem robiącym sobie tatuaże węży lub smoków na sporej części ciała, a kimś kto na ramieniu robi np. tatuaż małego motyla. Niemniej jednak - zauważając tego typu różnicę - nie sądzę, że robienie tatuaży jest czymś zdrowym (duchowo).
W 3 Księdze Mojżeszowej 19:28 Bóg zabronił (nawet w kontekście żałoby) Izraelitom sporządzenia na ciele nacięć i nakłuwania na skórze napisów. Nasze ciała należą do Boga, nie do nas samych, stąd czynienie na nich trwałych zmian nie powinno być uważane przez chrześcijan za przejaw zdrowej duchowej kondycji.