Zazwyczaj chrześcijanie (szczególnie w charyzmatycznych kręgach) odbierają ból i cierpienie jako karę lub dzieło szatana. Bóg przecież rzekomo chce abyśmy przeszli przez życie bezboleśnie, jako piękni, młodzi, zdrowi i bogaci.
Tymczasem Biblia naucza, że ból bywa niekiedy... Bożym darem. Wyobraźcie sobie człowieka, któremu wstrzyknięto środek znieczulający do nogi i powiedziano: "musisz przejść przez rozżażone węgle" i... ten człowiek zaczyna iść. Oczywiście ranią mu się stopy, on jednak nic nie czuje. Gdyby odczuwał ból wiedziałby, że włożenie nogi do paleniska – zniszczy ją.
Ból jest Bożym darem, który chroni nas od przykrych konsekwencji i musimy umieć za niego dziękować. Jeśli nie doświadczamy bólu to znaczy, że coś jest nie tak. Uczmy się patrzeć na ból nie jako na dzieło diabła, ale Boga. Bóg w ten sposób coś nam komunikuje np. Nie idź dalej tą drogą. Podszedłeś za blisko płomienia – zawróć. Bądź też: pragnę abyś był jeszcze bardziej podobny do Chrystusa dlatego chcę przeprowadzić cię przez twój krzyż.