Adwent jest radosnym okresem poprzedzającym Boże Narodzenie. Dni w roku liturgicznym takie jak Adwent, Święta uczą nas radości, wdzięczności, celebrowania Bożej dobroci w każdym aspekcie naszego życia. Oczywiście musimy się tego uczyć ponieważ w naturalny sposób na wiele spraw reagujemy gnuśnością, smutkiem, milczeniem. Brakuje nam tej uzewnętrznionej radości na co dzień.
W opowiadaniu C.S. Lewisa "Lew Czarownica i Stara Szafa" wśród strwożonych dzieci szukających Aslana pojawia się jadący na saniach Św. Mikołaj, który daje im wspaniałe prezenty i zapowiada rychłe zniszczenie zimy. Następnie udaje się w dalszą drogę ze słowami „Wesołych Świąt! Niech żyje prawdziwy Król!”
Myślę, że powinniśmy się tego uczyć - bezinteresownie obdarowywać innych niosąc im radość. Jednak pamiętacie kto w opowiadaniu pojawia zaraz po Świętym Mikołaju? Biała Czarownica! Przejeżdżając przez las w poszukiwaniu Zuzanny, Piotra i Łucji zatrzymuje sanie obok wiewiórek zajadających smakołyki od Świętego Mikołaja. Pełna gniewu stwierdza: „Co ma znaczyć to obżarstwo, to marnotrawstwo czasu, to folgowanie swoim żądzom?”
Zauważcie tą "pełną zainteresowania" przezorność, "troskę" o ciała wiewiórek, opanowanie zmysłów, pożyteczne wykorzystanie czasu. W rzeczywistości oczywiście chodziło o wzbudzenie wyrzutów sumienia i ograbienie z radości.
Wiewiórki tymczasem nie robiły niczego niestosownego. Wręcz przeciwnie. Korzystały z wdzięcznością z darów od Świętego Mikołaja, którymi je "ubłogosławił". W słowach Białej Czarownicy powinniśmy słyszeć echo różnych nabożnych "zamęciarzy", obrońców antykonsumpcyjnej wizji społeczeństwa, smutnych wrogów "pogańskiego" Bożego Narodzenia i wszelkiej maści działaczy odwodzących od świątecznych zakupów w hipermarketach pokazujących obrazki głodnych dzieci w Afryce.
Myśląc jednak o istocie Świąt uczymy się Bożej ekstrawagancji, hojności, Bożego nadmiaru. Bóg nie wie jak ma pozostawać ograniczony przez limity wyznaczane przez ludzi (szczególnie tych, którzy w ciągu całego roku nie za bardzo się Nim przejmują). Czy Bóg powołał nas do zbawienia, aby udzielać nam jakieś limity swoich błogosławieństw? Oczywiście, że nie! Nie zrobił tego ponieważ chce, abyśmy uczyli się naśladować Jego, nie zaś diabła. Nie możemy naśladować hojności Świętego Mikołaja zachowując się jak Biała Czarownica! „Co ma znaczyć to obżarstwo, to marnotrawstwo czasu, to folgowanie swoim żądzom?” Nie rzucaj tego oskarżeń! A już szczególnie w czasie Świąt!
Bóg chce abyśmy brali i cieszyli się Jego błogosławieństwami ponieważ On lubi dawać. Jednocześnie niech to wskazuje jakie powinno być nasze usposobienie. Nie bądźmy jak skąpa, zawistna Biała Czarownica symbolizująca Diabła, ale jak hojny, bezinteresowny, radosny Święty Mikołaj symbolizujący Bożą hojność i obfitość.