Rola kościoła jako misjonarza narodów wynika z tego, że Bóg jest misjonarzem. Powinniśmy Go naśladować. Mówię o misjonarskiej roli kościoła ponieważ jest to powołanie nadane jemu przez Chrystusa. Oblubienicą Jezusa jest kościół, nie zaś stowarzyszenie, ruch czy klub. Dlatego adresatami listów apostolskich w Piśmie są kościoły, Bożym narzędziem ewangelizacji jest kościół. Za św. Cyprianem możemy powiedzieć, że tak jak Bóg jest naszym Ojcem, tak kościół jest Matką – rodzącą dzieci, wychowującą je, prowadzącą do dojrzałości.
Nie ulega wątpliwości, że nianie (opiekunki) są w stanie wykonać niektóre czynności matki i to niekiedy nawet lepiej niż ona (np. sprzątanie, pranie, gotowanie itp.). Mimo tego nie są w stanie jej zastąpić. I nie powinny nawet pretendować do tego zadania.
Różne misyjne organizacje, stowarzyszenia mogą wspaniale pełnić role Niani jeśli chodzi o ewangelizację, ale nie są w stanie zastąpić Matki (kościoła) w jej roli wychowywania chrześcijan jako dojrzałych uczniów Chrystusa. Nie są w stanie chrzcić - co jest kluczową częścią uczniostwa wg Mt 28:18-20, udzielać komunii, stosować dyscypliny kościelnej itd.
Mimo różnych zmieniających się okoliczności kulturowych, postrzegania kościoła przez świat – nie zapominajmy, że to on jest Oblubienicą Jezusa. Niedoskonałą, wciąż dotkniętą grzechem, ale jedyną. Niań może być wiele, ale Oblubienica jest jedna.