Czymś dającym do myślenia jest fakt, że działacze Greenpeace, Gaji i innych "ekologicznych" organizacji bardziej skupiają się na tym czego nie robić, niż na realnym, twórczym działaniu przyczyniającym się do ochrony lasów, powietrza czy rzek.
Ile razy słyszeliście o protestach powyższych organizacji ekologicznych (niektórzy mówią: "eko-terrorystycznych" z powodu ich agresywnego i nachalnego działania ukierunkowanego przeciwko... ludziom)? Sądzę, że każdy z nas wiele razy (przykuwanie łańcuchami, bojkoty, blokady itp.). A ile razy słyszeliście o tym, że którakolwiek z nich - mając przecież niemałe wsparcie finansowe - stworzyła, wykreowała cokolwiek, co przyczyniłoby się np. do ochrony drzew, a jednocześnie zaspokajało potrzeby ludzkie. Tu jest ciężej, prawda?