Kolejny absurd naszej rzeczywistości. Jak donosi korespondent.pl
Urzędnicy olsztyńskiego Sanepidu uczą fryzjerów, jak mają wykonywać swój zawód. Podczas, gdy to fryzjerzy powinni ich uczyć, jak uczciwie zarabiać na życie.
W Olsztynie działa ponad 200 salonów. Ich właściciele skarżą się na szczegółowe kontrole służb sanitarnych. - Zakazano nam używania pędzla do czyszczenia po strzyżeniu, bo to niehigieniczne - opowiada właścicielka dużego salonu.
Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna dziwi się oburzeniu fryzjerów. - Realizujemy rozporządzenie Ministra Zdrowia z 2004 roku. Do 2006 roku fryzjerzy mieli czas, aby się do niego dostosować - mówi Małgorzata Przestrzelska, kierownik działu higieny komunalnej.
Cały artykuł na gazeta.pl
_______________
"Kierownik działu higieny komunalnej " - To musi być ciekawa praca! Składam CV! :)
Czekam na kontrolę sanepidu w naszym kościele. Ciekawe czy pozwolą nam używać kazalnicy z drewna (możliwość pożaru) oraz pić wino w czasie komunii z kieliszków bez atestu sanepidu.