"Umiłowany! Nie naśladuj tego, co złe, ale to, co dobre". - 3 Jana 11
Apostoł Jan mówi Gajusowi aby nie naśladował Diotrefesa (w.9). Zachęca go raczej do naśladowania tego, który złożył dobre świadectwo jak Demetriusz (w.12).
Nie twierdzi: "Nie naśladuj nikogo. Bądź sobą. Masz swój rozum i zobacz co ten podły Diotrefes wyprawia". Mówi raczej aby nie naśladował tego co złe lecz to co dobre.
Naśladownictwo jest nieuniknione w ludzkim życiu. Uczymy się mówić poprzez naśladowanie dźwięków wydawanych przez rodziców, wiele naszych zwyczajów zostało przejętych, zaobserwowanych, nauczonych u/przez innych ludzi.
Zostaliśmy stworzeni do naśladowania. Do bycia jak Bóg. Do naśladowania Chrystusa. Dlatego powinniśmy obserwować i przejmować zwyczaje tych, którzy mogą nam w tym pomóc. Chrystus daje nam się poznać właśnie poprzez innych ludzi.
O tym mówił Ap. Paweł - 1 Kor 11:1 - "Bądźcie naśladowcami moimi, jak i ja jestem naśladowcą Chrystusa". Innymi słowy: "W tym stopniu w jakim ja idę za Jezusem - wy podążajcie za mną".
Nie ma nic rozsądnego ani duchowego w myśleniu: dlaczego mam robić to co robi ktoś inny? Z zasady tego nie robię bo chcę być sobą. Chcę być oryginalny.
W rzeczywistości jest to przejaw pychy i chęci autonomii obcej Bożemu Słowu. Chcąc nie chcąc robimy coś naśladując innych. Począwszy od prostych czynności kuchennych, obsłudze samochodu, a skończywszy na tym jak się modlimy.
Zatem pytanie nie brzmi: czy naśladujesz w swoim życiu jakiś ludzi? Raczej: Kogo naśladujesz? Od kogo i czego chcesz się uczyć?