(9) Kto się za daleko zapędza i nie trzyma się nauki Chrystusowej, nie ma Boga. Kto trwa w niej, ten ma i Ojca, i Syna. - Jana 9
Samozadowolenie jest zawsze niebezpieczne. Utrata w kilka sekund tego nad czym się pracowało latami jest straszliwie bolesna. Czasami jednak wynika z naszej głupoty lub lekkomyślności. Mąż budujący latami małżeństwo może je zrujnować w jednej chwili poddając się seksualnej pokusie i namowom atrakcyjnej kobiety. Matka budująca latami poczucie bezpieczeństwa u dzieci może je momentalnie zniszczyć gdy da się ponieść jakimś nieopanowanym zrywom, agresji.
Baczmy abyśmy w naszym chrześcijańskim życiu nie stracili tego co budowaliśmy przez lata. Nasz charakter, wolę, przekonania, pobożność. Jednak utrata tego nad czym pracowaliśmy może mieć miejsce nie tylko poprzez zagubienie, porzucenie tego co posiedliśmy, ale także poprzez dodanie trucizny. Małżeństwo jest rujnowane nie tylko poprzez odejście od żony. Dzieje się to również poprzez wpuszczenie do umysłu i serca, a potem do łóżka innej kobiety oprócz żony. Dlatego Jan w swoim drugim liście ostrzega zbór (określony słowem "pani") przed zapędzaniem się za daleko (1:9). W teologii chrześcijańskiej może to mieć miejsce kiedy doktryny kościoła wykraczają poza ramy Pisma Św.
Zapędzenie za daleko (nie tylko w teologii) jest niebezpieczne i wynika z chęci człowieka do twórczej improwizacji bez uwzględnienia Bożych barier. Nie wystarcza nam to co mamy. Chcemy więcej. Nie zawsze jednak owo "więcej" jest zgodne z Bożą wolą.