(1) Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy (2) i pytali: Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon . (3) Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. - Mt 2:1-3
Zastanawiające, że Herod traktował narodzenie nowego Króla wyłącznie w kategoriach politycznych. Sądził, że Jezus urodził się po to by zniszczyć jego władzę. I w dużym stopniu miał rację!
Oczywiście Królestwo Jezusa nie oznaczało panowania politycznego, ale rzeczywiście zasady Jego Królestwa stały w konflikcie z zasadami Cezara i Heroda. Być może dlatego Anioł nie ukazał się Herodowi i nie powiedział: "Wyluzuj się, nie zabijaj dzieci. Narodzony Jezus nie ma nic wspólnego z twoją władzą. To Król innego rodzaju, nie jest dla Ciebie zagrożeniem ponieważ nie będzie zajmował się polityką, ale uczył co to znaczy miłość, łaska i miłosierdzie".
Narodzenie i panowanie Jezusa oznaczało kres panowania Heroda. W całą akcję zamieszany jest anioł jako posłaniec od Boga. Co to wszystko oznacza? M.in. to, że polityka związana jest z duchową rzeczywistością. Bogu nie jest wszystko jedno kto i jak rządzi. Dlatego i nam nie powinno być wszystko jedno.