Radość o której mowa w Piśmie, a do której jesteśmy wezwani (np. w 5 Mj 28:47) to hebr. Simchach. Oznacza nie tylko „duchową radość”. Jej przyziemne znaczenie mamy np. Kzn 9:7: "Nuże więc, jedz radośnie swój chleb i pij w dobrym nastroju swoje wino, gdyż Bogu już dawno miłą jest ta twoja czynność."
Ziemska radość wie, że nie ma nic lepszego na ziemi niż jedzenie, picie, wstępowanie w związki małżeńskie i otrzymywanie Bożych błogosławieństw. To jest krótki opis naszego życia.
Jeśli więc stać nas na wino nie za 100 zł lecz za 20 zł to cieszmy się nim! Jeśli nie stać nas na zrobienie i zaproszenie braci i sióstr na obiad ze stekiem, to zróbmy i zaprośmy braci oraz siostry na barszcz. Zróbmy go najlepiej jak potrafimy i cieszmy się tym co mamy! To jest właśnie radowanie się ziemskimi rzeczami, o którym uczy Pismo! Nie musimy mieć wszystkiego, ale cieszmy się tym co z Bożej łaski posiadamy! Wierzcie mi – wino za 20 zł może cieszyć bardziej niż za 100 zł jeśli pijemy je z odpowiednim usposobieniem i postawą serca.
Co ciekawe opis smutku w Piśmie łączy się z ciszą, brakiem pieśni oraz brakiem wina.
(9) Dlatego wraz z Jazerem opłakuję krzew winny Sibmy, zraszam cię własną łzą, Cheszbonie i Eleale, gdyż na twoją jesień i na twoje owocobranie przypadły wojenne okrzyki wroga (10) i znikła radość i wesele z pól urodzajnych, a w winnicach już nie słychać głosu pieśni i radosnych okrzyków. Wina w tłoczniach już nie tłoczy tłoczący, zamilkły radosne okrzyki. (11) Dlatego moje wnętrze jęczy nad Moabem jak lutnia, a moje serce nad Kir-Chareset. - Izajasza 16:9-11 (por. Izajasza 24:10-12, Jeremiasza 48:32-34).
Raczej nie pasują nam takie fragmenty do naszego zrozumienia chrześcijańskiej radości. Wino? Śpiew? Głośne okrzyki? Jesteśmy raczej podejrzliwi gdy ktoś cieszy się takimi rzeczami.
Cieszenie się ziemskimi rzeczami jest czymś dobrym i wskazanym. Dlaczego? Ponieważ ziemskie życie jest obrazem Boskiego życia. Bóg również się raduje. Nie jest kontemplującą, zamyśloną, niedostępną do innych istotą (Ps 16:11).
Radość u Boga łączy się z aktywnością. Bóg jest zaangażowany, aktywny. Radość szuka możliwości wyrażania się. Jeśli brakuje nam radości to będzie nam doskwierała bezczynność. Wydaje się, że wpływ oświeceniowego racjonalizmu na kościół spowodował, że wolimy skupiać się na posłuszeństwie, poprawnym myśleniu niż miłości i radości. Wolimy być teoretykami niż praktykami.
Jednak taki racjonalizm jest nienaturalny i nie może być satysfakcjonujący. Stoi w sprzeczności z naturą Boga i jego stworzenia. Jeśli będziemy stoikami przekazującymi w suchy sposób prawdy wiary – nikogo to nie zachęci do chrześcijaństwa. Podobnie jak wtedy gdy będziemy mieli postawę sierżanta w wojsku, który jedynie wymaga i pilnuje wypełniania regulaminu. Wiara chrześcijańska zwierająca posłuszeństwo, ale pozbawiona radości będzie wiarą anemiczną. Nie zachęci naszych dzieci, innych chrześcijan oraz ludzi spoza kościoła.