wtorek, 10 listopada 2009

Ewolucja czy kreacja?

Poniżej publikuję krótki lecz ciekawy art. ks. Józefa Szeligi (ze strony kosciol.pl) nt. problemów teorii ewolucji z perspektywy logicznej i biologicznej.

Ewolucja jest teorią próbującą wyjaśnić powstawanie gatunków organizmów żywych na drodze samoistnych przekształceń w coraz to doskonalsze. Skonstruowana została w oparciu o podobieństwo ich budowy. Systematyka miałaby pokazywać gałęzie i stopnie rozwoju.

Pomysł Darwina i Lamarcka przeniesienia osobniczego rozwoju organizmów żywych (ontogeneza) na rzeczywistość całej przyrody jest z punktu widzenia genetyki(której wówczas jeszcze nie znano) błędny. Rozwój osobniczy organizmów żywych odbywa się według zapisu genetycznego. W materii nie istnieje żaden taki genotyp . Gdyby istniał wszechświat byłby pełen życia i różnorodnych cywilizacji.

Za mechanizm ewolucji uznaje się dobór naturalny, ale on może prowadzić do niewielkich zmian i tylko w ramach gatunku. Innym motorem ewolucji mają być mutacje . Nie mogą nimi być mutacje narządowe bo są one patologiami , a mutacje genowe by utworzyły przez swe przypadkowe zaistnienie jakiś element wydaje się być nieprawdopodobnym przy tak ogromnym spektrum różnych możliwości. Tym bardziej , że w genach nie zapisują się doświadczenia osobnicze ( gdyż przestałaby to być ewolucja i na naszych oczach mielibyśmy wielkie zmiany gatunkowe). Także wpływ środowiska na zmiany w organizmach żywych wydaje się mieć znaczenie marginalne a nie gatunkowe. Gdy żaden z mechanizmów nie może być odpowiedzialny za ewolucję uznano, że może „dokonały tego wspólnie” jak głosi ewolucjonizm syntetyczny. To wydaje się być rozpaczliwa obrona teorii która upada pod ciosami faktów.

Dzisiaj również jak kiedyś obrońcy teorii ewolucji wyszukują „zdarzenia” w przyrodzie , które dadzą się zinterpretować przychylnie dla ich tezy. Nie biorą pod uwagę czy jest faktyczna możliwość doskonalenia się narządów i całych układów. Przyjrzyjmy się temu na pewnych przykładach z punktu widzenia biologii i logiki

1.
Dla mnie zasadniczym argumentem przeczącym teorii ewolucji jest logiczna niemożliwość przekształcanie się układu rozrodczego np. jajorodnego w żyworodny. Musiał zaistnieć od początku istnienia gatunku i być kompletnym, gdyż w przeciwnym wypadku nie ma mowy o przekazywaniu życia, a więc i o istnieniu gatunku. Gdyby ten mechanizm się tworzył (ewolucyjnie) i nie był w pełni ukształtowany - w przebudowie- nie byłby zdolny do swojej funkcji. Podczas dyskusji o in vitro dowiadujemy się , że bezpłodność powodują najmniejsze nawet braki fizjologiczne a nawet psychiczne Absurdem wydaje się być inna możliwość przekazywanie życia według „dawnego sposobu „ np. jajorodnego , a tworzenie się nowego np. żyworodnego. Natomiast gdyby zaistniał nowy układ rozrodczy od razu(np. w jednym pokoleniu) nie byłaby to ewolucja lecz planowa budowa zamierzonego tak skomplikowanego mechanizmu. Nie ma „ czasu” na powolne tworzenie się tych organów i funkcji , który tworząc się jednocześnie byłby odpowiedzialny za przekazywanie życia.

2.
Powstanie płci jako dwu odrębnych osobników tego samego gatunku a jednocześnie zharmonizowanych fizjologicznie, genetycznie o nawet psychicznie (emocjonalnie –uczuciowo) w wielu zadaniach życiowych jak np. prokreacyjnej, wychowawczej wobec potomstwa czy tworzenia warunków do realizacji tych celów. To nie może być dziełem ewolucyjnych czyli przypadkowych przemian , a również nie może trwać przez wiele pokoleń bo nie będzie gatunek zdolny do prokreacji i wyginie.

3.
Niemożliwym wydaje się przekształcania się serca z jedną komorą i jednym przedsionkiem w dwukomorowe i dwuprzedsionkowe. Serce musi być zawsze w pełni sprawne, a każde rozszczelnienie serca to śmierć organizmu. Inna możliwość to dorastanie „potrzebnych elementów” a następnie uruchomienie ich oraz zmiana organizacji przepływu krwi. Wydaje się to fantastyką nie do urzeczywistnienia, tym bardziej , że „przyrosty „ trwały przez miliony lat, a więc nie odbyły się w jednym organizmie lecz były kontynuowane zapewne u wielu pokoleń tych organizmów. Czy to możliwe, żeby szły w tym kierunku i nie zastały przerwane przez przypadek lecz były kontynuowane bez kierowniczej inteligencji. Prof. Behe stwierdził, że każda żywa komórka stanowi nieredukowalną złożoność. To samo trzeba by powiedzieć o wszystkich organizmach żywych.

4.
Nie odkryto również w przyrodzie takich organizmów żywych, które byłyby w stadium zasadniczych przekształceń swoich narządów czy układów.

5.
Wydaje się także niemożliwa ewolucja teistyczna. To prawda, że nie możemy wyznaczać Panu Bogu sposobu stwarzania świata i taką możliwość jak ewolucja musimy teoretycznie dopuszczać.


W funkcjonowaniu świata nieożywionego i przyrody nie posługuje się Bóg ciągłymi rozkazami do każdego „ruchu” lecz ujął je w prawa. Ewolucyjne stwarzanie świata wymagałoby ciągłych cudów jako Bożych rozkazów przemiany , bo tak naprawdę nie istnieją prawa ewolucji(2). Bóg stworzył go jednym aktem swej doskonałej mądrości, mocy i miłości do człowieka . W tym jest Jego doskonałość a zarazem prostota.