"(16) Kto to byli ci, którzy usłyszeli, a zbuntowali się? Czy nie ci wszyscy, którzy wyszli z Egiptu pod wodzą Mojżesza? (17) Do kogo to miał wstręt przez czterdzieści lat? Czy nie do tych, którzy zgrzeszyli, a których ciała legły na pustyni? (18) A komu to przysiągł, że nie wejdą do odpocznienia jego, jeśli nie tym, którzy byli nieposłuszni? (19) Widzimy więc, że nie mogli wejść z powodu niewiary." - List do Hebrajczyków 3:16-19.
Wiara chrześcijan jest atakowana nie w ten sposób jak dmucha się świecę. Jest płomień i nagle - po jednym zdmuchnięciu - nie ma go. Mamy wiarę, nagle ktoś nas racjonalnie od niej odwiedzie i wiara zniknie. Nie w taki sposób się to dzieje.
Pomyślmy o Izraelitach z cytowanego powyżej fragmentu Biblii.
Ich niewiara przejawiała się w nieposłuszeństwie. Niewiara to nie tyle intelektualne przekonanie, że Boga nie ma, a wiara to nie intelektualne przekonanie, że jest. Wiara i niewiara to sposób w jaki żyjemy. Pomyślcie np. o ludziach, których może znacie, którzy chodzili do Kościoła jako gorliwi chrześcijanie. Jednak w pewnym momencie zaczęli iść na kompromis z pewnymi grzechami. Chodzenie z osobą niewierzącą, potem małżeństwo z nią, drobne kłamstwa względem małżonka, najpierw pornografia, potem małżeńska zdrada, opuszczanie niedzielnych nabożeństw początkowo co miesiąc, potem już co tydzień. W końcu dochodzą do wniosku, że przecież można jakoś żyć ze swoim "prywatnym Jezusem", ale już bez Kościoła.
Jeśli więc uważasz, że stoisz i twoja wiara jest niezachwiana w sferze Twoich przekonań - to uważaj na "drobne" kompromisy z "małymi" grzechami. Jeśli będziesz je karmił i pielęgnował w swoim życiu - przestaną być małe lecz staną się poważną przeszkodą w żywej, zbawczej więzi z Chrystusem.
Nie zapominajmy o ostrzeżeniu:
"A komu to przysiągł, że nie wejdą do odpocznienia jego, jeśli nie tym, którzy byli nieposłuszni? (19) Widzimy więc, że nie mogli wejść z powodu niewiary."