niedziela, 18 stycznia 2009
Bierz pod uwagę nawet opinię ojca
Często zachowujemy się tak, jakby "prawda przyszła wraz z nami". Ignorujemy mądrość minionych pokoleń, dorobek kultury i sztuki (patrzymy na nie często przez pryzmat "zabytków"), nie chcemy uczyć się na błędach potomnych w dziedzinie polityki, ekonomii... Wiele (pseudo?)protestanckich nurtów lekceważy dorobek historycznego Kościoła. Z pogardą mówimy: „A to są poglądy wyznawane w XIX w.”, „A, to jest średniowiecze”. "Jeśli czegoś możemy się nauczyć od kogoś to już na pewno nie ze średniowiecza, nie z XIX w.". O naszym kościele jedna osoba kiedyś powiedziała, że "to jest wspólnota wyznająca poglądy z XVI wieku w wieku XXI." Tak. XVI wiek to był w Europie wiek ciemnoty i powrotu do starej, dawno już nieaktualnej Księgi ze słowami syna cieśli z Nazaretu. Jak można w coś takiego wierzyć dziś. Wiele kościołów zrozumiało już potrzebę otwartości na nowe trendy społeczne, teologiczne i nową "moralność".
Odwoływanie się do średniowiecza, XVI lub XIX wieku nie jest cool (do Biblii takoż). Może czasami można błysnąć w towarzystwie gdy przywoła się kogoś ze starożytnych (Platona, Arystotelesa) lub założy koszulkę z wizerunkiem Che Guevary. Starożytność i (krwawe) rewolucje wciąż są trendy.
Zresztą nie trzeba szukać zbyt daleko (w historii). Rzadko kiedy chcemy się uczyć od rodziców, dziadków czy pradziadków. Mamy własną mądrość i własnych mistrzów, którzy mówią nam jak mamy żyć. Oczywiście nikt z nas nie przyzna tego otwarcie bo przecież jesteśmy (rzekomo) wolni i (rzekomo) niezależni. Lord Shawcross słusznie zauważył, że "Tak zwana nowa moralność zbyt często przypomina starą niemoralność", zaś G.K. Chesterton w trafny sposób napisał o słuchaniu mądrości minionych pokoleń:
"Wszyscy demokraci sprzeciwiają się dyskwalifikowaniu ludzi z powodu ich urodzenia; tradycja sprzeciwia się dyskwalifikowaniu ludzi z powodu ich śmierci. Demokracja każe nam brać pod uwagę opinię każdego człowieka, nawet jeśli jest on tylko naszym lokajem; tradycja każe nam brać pod uwagę opinię każdego człowieka, nawet jeśli jest on tylko naszym ojcem".
G.K. Chesterton, Ortodoksja, Warszawa 2007, s. 79.