Poniżej zamieszczam krótki fragment książki Douglasa Wilsona pt. "Reformowanie małżeństwa" (tłum. Iwona Żydek) wydaną przez "Reformację w Polsce", którą gorąco polecam! W moim skromnym przekonaniu jest to najlepsza obecnie pozycja w j. polskim nt. istoty i praktycznego życia małżeńskiego z chrześcijańskiej perspektywy.
Z Pieśni nad Pieśniami dowiadujemy się, że nie ma nic złego w lekturze tego typu utworów. Erotyk nie jest czymś obscenicznym, ale ma jednocześnie wyraźne i niedwuznaczne podłoże seksualne. Innymi słowy, Biblia zawiera utwory literackie, które opisują igraszki miłosne męża i żony. Jesteśmy zaproszeni, aby obserwować to wszystko, ale przez zasłonę. (...)
Pieśń nad Pieśniami uczy pewnych ważnych aspektów płciowego pożycia. Po pierwsze, współżycie w Pieśni nad Pieśniami jest doznaniowe i zmysłowe, co znaczy, że mamy do czynienia z czymś więcej niż tylko dotykiem. Już w trzech pierwszych wierszach nazwane są dwa zmysły - smak i zapach. „Niech mnie pocałuje pocałunkiem ust swoich! Ach twoja miłość jest słodsza niż wino!” (PnP 1,2). A zapach, to zapach słodkich perfum. „Wyborna jest wonność twoich olejków, twoje imię jak najlepszy olejek do maści! Dlatego miłują cię dziewczęta” (PnP 1,3). Woń ta wiąże się także z odbywającym się aktem seksualnym. „Mój miły jest mi wiązką mirry, położoną między moimi piersiami” (Pn P. 1:13).
Również ważne jest otoczenie. Nie tylko kochanek powinien być atrakcyjny, ale także miejsce, w którym oboje się znajdują. Kobieta i mężczyzna nie są zwierzętami; miłość, którą uprawiają jest ucywilizowana. „O jakże jesteś piękny mój miły, i jakże uroczy! Nasze łoże w zieleni. Belki naszego domu cedrowe, nasze stropu cyprysowe” (Pn P. 1:16-17). (...)
Chrześcijanie powinni nie tylko czytać Pieśń nad Pieśniami, ale również uważnie wczytać się w to, co jest w niej napisane. Jeżeli zrobią to, nie będą musieć nic zapożyczać ze świata.