Więź Chrystusa z Kościołem jest więzią przymierza. To dlatego przymierze małżeńskie jest obrazem tej relacji. Pisze na ten temat Apostoł Paweł w Efezjan 5:22-33.
Jak widać bycie w Kościele, bycie częścią Oblubienicy nie jest byle czym. Jest nawiązaniem przymierzowej relacji z Oblubieńcem. Miłość Chrystusa względem Kościoła nie jest jakąś eteryczną, nieokreśloną relacją. Nie jest konkubinatem. Jest więzią przymierza niosącą konkretne przywileje i odpowiedzialności. Jeśli jesteś w Kościele - między Tobą, a jego Głową istnieje więź. Warunkiem jej wzrostu i pogłębiania jest dojrzewanie w wierze i świętości życia.
Nie zapominajmy. Bycie częścią Ciała Chrystusa oznacza złączenie z Głową Ciała. Bycie latoroślą oznacza złączenie z krzewem winnym (Jn 15:1-4). Bycie dziką gałązką oznacza zjednoczenie z drzewem oliwnym (Rzym 11).
Połączenie więzią przymierza nie oznacza jednak automatycznego wytrwania. Wciąż możliwe jest by latorośl niewydająca owoce została odcięta od krzewu winnego, a gałązki od drzewa oliwnego.
Ślub nie gwarantuje wytrwania (choć zobowiązuje do tego). Gdy więź przymierza zostaje zerwana, ma miejsce rozwód (który jest formalnym orzeczeniem złamania przysięgi), nie zaś "skreślenie z listy małżonków". Podobnie w Kościele. Gdy chrześcijanin łamie warunki trwania w przymierzu - następuje ekskomunika. Jako, że relacja Chrystusa z Kościołem (a więc z chrześcijanami) nie jest czymś na kształt zapisania się Klubu Łowieckiego lub Fundacji Charytatywnej - sposobem opuszczenia Kościoła nie jest skreślenie z listy członków lecz rozwód (ekskomunika) - o ile oczywiście nie mamy do czynienia z przeniesieniem członkostwa do innego kościoła lub śmiercią.
Niestety współczesne zbyt luźne podejście chrześcijan do członkostwa w Kościele idzie w parze z luźnym podejściem większości naszego społeczeństwa do małżeństwa. Powinniśmy przywracać Boże, biblijne schematy wskazując naszym postępowaniem na powagę i teologiczne znaczenie przymierzy, które zawiera z nami Bóg lub zawieramy z innymi ludźmi.