Panie i Panowie. Już dawno na blogu nie wrzucałem żadnej muzyki w ramach "kącika muzycznego". Powód był prosty i prozaiczny: nie natrafiłem na nic co by mnie muzycznie powaliło na ziemię, a na szukanie nie miałem zbytnio czasu.
Dzisiejszy dzień jednak to zmienił. Moi znajomi zachęcili mnie do zapoznania się z twórczością rosyjskiego zespołu LENINGRAD. Gdy usłyszałem, że kapela jest z Rosji, zareagowałem być może jak wielu z Was czytając te słowa: Czy z Rosji może być coś dobrego?
Ja już wiem! Może! Zespół LENINGRAD. Gdy usłyszałem ich pierwsze dwie piosenki dałem żonie słuchawki dzieląc się absolutnie fantastycznym odkryciem. Joli też się spodobało :-) Chyba nie słyszałem zespołu, w którego muzyce byłoby tak wiele energii i pasji (no może prócz "Rage Against the Machine").
Niestety o twórczości Leningradu dowiedziałem się o 2 tygodnie za późno gdyż 17 stycznia 2009 r. grali historyczny bo ostatni koncert w swej 12 letniej karierze - w warszawskiej "Stodole" (ponoć niektórzy na zakończenie rozwalili niektóre instrumenty, a ocalałe rzucali w stronę publiczności). Gdybym znał tą muzykę wcześniej - byłbym skłonny wydać nawet 90 zł (tyle kosztowały bilety)- będąc jednak przekonany, że przeżyłem coś niezwykłego, coś co pamiętałbym dłuuuugo dłuugo. Może nawet złapałbym saksofon ;-)
Póki co gorąco Was zachęcam do zapoznania się z twórczością Rosjan.
Leningrad - Mne bi v nebo
Leningrad - Swoboda