Ciekawy tekst z bloga J. Korwina-Mikke:
(...) Wiadomo, że śp.Kalwin Coolidge był jednym z najlepszych prezydentów USA – ale dziś wyborów na pewno by nie wygrał, bo na pytania odpowiadał bardzo zwięźle. Gdy np. żona nie mogła pójść z powodu choroby na mszę, pytała potem Coolidg'a, o czym mówił pastor? „O grzechu” - odparł prezydent. „No, dobrze – ale CO mówił?” - drążyła żona - „Był przeciw!”.
Tak powinien odpowiadać mężczyzna.. Śp. gen.Piotr Cambronne na wezwanie do poddania się odparł „A g***o!” - i przeszedł do historii. W dzisiejszym, sfeminizowanym świecie, odpowiedź ta brzmiałaby; „Biorąc pod uwagę rożne względy strategiczne, a także aspekt morale żołnierzy nie tylko z moich oddziałów, ale ...(bla-bla-bla) ... postanowiłem po głębokim namyśle pozostawić to pytanie do rozważenia w terminie późniejszym”. Ta dyplomatyczna i znakomicie wyważona wypowiedź trwałoby kwadrans – a kwadrans w dobrym czasie telewizyjnym to się liczy. Wszyscy widzieliby, że gość jest oblatany, umie długo mówić, zna trudne słowa... Gen.Cambronne miałby tylko dwie sekundy czasu – w dodatku w głównym wydaniu dziennika zostałoby to wypipipowane – więc nie mógłby marzyć o popularności wśród kobiet.
Coolidge na konferencji prasowej na pytanie: „Co Pan może powiedzieć o naszych stosunkach z Wielka Brytanią?” odparł: „Nic!. Na następne pytanie: „Co Pan może powiedzieć o naszych stosunkach z Francją?” odparł „Nic”. Na kolejne: „Co Pan może powiedzieć o naszych stosunkach z Niemcami?” odparł: „Nic – i proszę tej mojej wypowiedzi nie cytować!”.
Czy taki człowiek mógł być ulubieńcem mediów? (...)