Jest wielu ludzi na świecie, którzy twierdzą, że szukają prawdy. Generalnie można ich podzielić na 2 kategorie:
1. Są ludzie, którzy szukają prawdy, aby ją rzeczywiście znaleźć. Nie tylko mówią, że szukają prawdy, ale rzeczywiście dążą do niej. Są niespokojni tak długo jak nie są pewni, że to jest to czego szukałem! To jest TA droga, którą chcę iść! Świadectwa wielu chrześcijan pokazują jak byli pełni niepokoju, intelektualnego zagubienia, emocjonalnego rozchwiania tak długo jak nie znali Chrystusa. Ale kiedy Go znaleźli – zostali przekonani: On jest drogą i prawdą i życiem (Jn 16:4).
2. Są jednak ludzie, którzy szukają, jak to mówią „prawdy”, dla samego faktu SZUKANIA jej. Sądzę, że dość spora część środowiska naukowego mówi o ciągłym poszukiwaniu, poszukiwaniu jako sensie i celu. Jak to ktoś słusznie zauważył – celem sporej części środowiska akademickiego nie jest prawdę odszukać, lecz zamydlić. Chodzi o ciągłą gonitwę bez nadziei na jej koniec. Celem nie jest dzielenie się prawdą, "zarażanie" nią, ale podważanie tego co jest uważane za prawdę. Gdyby ktoś stwierdził, że prawdę odnalazł – momentalnie znaleźliby się krytycy zarzucający tej osobie intelektualne lenistwo, fundamentalizm. W powyższym podejściu nie chodzi o to aby króliczka złapać, lecz gonić. To jest cel. Tak długo jak gonię – jest w porządku. Jeśli złapię – wszystko co robię traci sens.
Pismo jednak wzywa ludzi do szukania prawdy, szukania Boga. Z nadzieją, że owa prawda jest poznawalna i nie jest daleko od nas.
Jer. 29:13
13. A gdy mnie będziecie szukać, znajdziecie mnie. Gdy mnie będziecie szukać całym swoim sercem.
Wyruszamy w wędrówkę z założeniem, że jest jej cel, sens. Każdy poszukiwacz prawdy (może podświadomie) zakłada, że coś takiego w ogóle istnieje i że choćby w pewnym stopniu jest ona poznawalna.