Kilka dni temu w radiowej Trójce miałem okazję posłuchać wywiadu z pewnym Rabinem. Redaktor zadał mu ciekawe pytanie: „Która religia jest prawdziwa (bardzo dobre pytanie, ale chyba niepoprawne politycznie, bo sugeruje, że istnieje jakaś prawdziwa).”
Rabin wybrnął z tej opresji zgodnie z duchem współczesnych czasów. Stwierdził, że nie ma czegoś takiego jak prawdziwa lub nieprawdziwa religia. I dodał: Dla mnie prawdziwa jest ta którą wyznaję, ale Ty sam musisz zdecydować co jest dla Ciebie właściwe. To tak jak z drukowaniem jakiegoś dokumentu w komputerze. Ja drukuję dokument tekstowy klikając ikonę z drukarką, moja żona woli kliknąć PLIK, a następnie DRUKUJ, a mój przyjaciel zawsze klika CTRL+P.
Puenta jest oczywiście taka, że efekt jest ten sam. Czyli możesz na różne sposoby podążać do Boga, ale i tak prędzej czy Później niego dotrzesz.
Niestety Rabin nie dodał, że istnieje możliwość użycia niewłaściwego skrótu lub kliknięcia niewłaściwej ikonki i wówczas drukowanie się nie powiedzie (lub wyskoczy "error" :-).
Ów Rabin zapewne nie powiedziałby ludziom współczesnym Noego, że religia Noego jest prawdziwa, a oni się mylą i muszą czym prędzej pokutować i nawrócić się do prawdziwego Boga, bo potop jest realny. Powiedziałby raczej, że budowanie Arki było adekwatne dla Noego, zaś pozostali powinni sami zdecydować jakie statki chcą budować i dla jakich potrzeb. Żaglowce, kajaki, pasażerskie czy motorówki. Jeszcze inni nie muszą robić nic, jeśli nie chcą. Potop to tylko jedno spojrzenie na przyszłość. Ciekawa opcja, ale mało realna.
Oczywiście jeśli tylko odrzuci się wiarygodność Bożej wypowiedzi.