Z jednością Kościoła jest trochę jak z kobietą z Ewangelii chorą na krwotok. Im więcej lekarze się nią zajmowali, tym jej stan był gorszy (Mk 5,26). Im częściej przywódcy Kościoła postrzegają jedność w kategoriach strukturalnych i zabierają się za ich naprawę, tym wydaje się być z nią coraz gorzej.
Dzieje się tak ponieważ wielu mylnie uważa, że prawdziwa jedność jest rezultatem podlegania jednolitym strukturom. Stąd też niektóre Kościoły „w trosce” o jedność dążą do „wchłonięcia” pozostałych denominacji. Inne traktują ekumeniczne kontakty jako ewangelizację uważając, że nie ma żadnej duchowej jedności pomiędzy Kościołem protestanckim, prawosławnym i katolickim.
Warto jednak przyjrzeć się samym strukturom organizacyjnym współczesnego Kościoła by mieć jego realistyczny obraz. Sytuacja współczesnego Kościoła nie wygląda tak tragicznie jak czasami wypowiadają się o niej niektórzy apologeci (np. że istnieje 25 tys. denominacji protestanckich). W interesujący sposób podział na poszczególne gałęzie i tradycje wyznaniowe w Kościele przedstawia „World Christian Encyclopedia” autorstwa Davida Barretta. Zauważa on, że Kościół Prawosławny dzieli się na dziewiętnaście różnych tradycji, Rzymskokatolicki na szesnaście zaś Protestancki na dwadzieścia jeden. Gdyby nie liczyć w tym tradycji Kościoła Anglikańskiego – pozostałoby sześć. Wewnątrz każdej z tych tradycji można dokonywać kolejnych rozróżnień i systematyki. Jednak rozróżnienia na dalszym etapie nie są już aż tak kluczowe i istotne jak na poziomie trzech głównych nurtów. Jak widać – każda z głównych tradycji w chrześcijaństwie podlega różnorodności i podziałom, które niekoniecznie burzą jej fundamenty i przywiązanie do wspólnych wartości.
Skala owych podziałów i różnic nie jest aż tak wielka jak przedstawiają ją niektórzy chrześcijanie (którzy podkreślają jedność SWOJEJ denominacji) . Jeśli jednak chcesz przyczyniać się do podziałów w Kościele Powszechnym - podsycaj ludzi do traktowania innych Kościołów jako zagrożenia.