Na 25 lat więzienia sąd skazał morderczynię pięciorga dzieci. Feministki są oburzone - donosi Gazeta.pl
- Oskarżona czuła się szczęśliwa i spełniona, kiedy była w ciąży. Ten stan trwał do momentu porodu - powiedział sędzia Daniluk. Zaznaczył, że mąż mógł nie wiedzieć o ciąży żony. - Traktował kobiety instrumentalnie - tłumaczył Daniluk.
Jedyny dowód, jaki miał go obciążać, czyli wyjaśnienia żony, sąd uznał za niewiarygodny. Uwierzył Andrzejowi K. który twierdził, że nie wiedział o ciążach.
Schemat morderstw był za każdym razem ten sam. Jolanta K. rodziła dzieci w wannie, topiła je, a ciała przenosiła do zamrażarki.
Po skazaniu na ćwierć wieku więzienia morderczynię i uniewinnieniu męża organizacje kobiece nie kryły oburzenia. - To dla mnie ewidentny skandal - mówiła "Gazecie" Joanna Piotrowska, szefowa fundacji Feminoteka.
Pod listem protestacyjnym do ministra sprawiedliwości podpisało się 20 organizacji i ponad 200 osób, m.in. prof. Wiktor Osiatyński, prof. Magdalena Środa i Krystyna Kofta. Protestowali przeciwko surowemu wyrokowi dla matki dzieci. Według nich sprawiedliwy dla niej byłby pięcioletni wyrok i uznanie męża za głównego winnego zbrodni.
źródło: korespondent.pl