Fragment art. Douglasa Wilsona pt. "Łyżka edukacyjna" z "Reformacji w Polsce":
Problem z pomocą społeczną i rzecznikiem praw dziecka jest następujący – reprezentują behawiorystyczny kierunek w psychologii i dlatego nie rozumieją przymiotników ani przysłówków. Fizyczna kara kojarzy im się z jednym – duży człowiek bije małego człowieka. Nie dostrzegają tego, czy dzieje się to słusznie i sprawiedliwie, czy też złośliwie lub niegodziwie. Ponieważ odrzucili takie kategorie, dlatego ignorują je, skutkiem czego skazani są na porażkę. Jednocześnie niezdolność podążania za argumentacją nie powstrzymuje ich od działania.
Ponieważ ich proces myślowy uległ zdrewnieniu, są w stanie zobaczyć tylko drewno łyżki do wydzielania klapsów. Nie widzą niematerialnego kontekstu. Nie mogąc dostrzec sprawiedliwości lub bezprawia, widzą tylko przemoc. Drewno jednak samo w sobie nie zawiera żadnego pouczenia. Jeśli dostanie się w ręce głupca, będzie komunikować głupotę. Jeśli w ręce mędrca – mądrość. Każde karcenie i dyscyplinowanie opiera się na określonym światopoglądzie, dlatego to poprzez dyscyplinowanie bronimy i propagujemy nasz pogląd na świat.
Tę samą ślepotę widzimy u ludzi, którzy dostrzegają sprzeczność w jednoczesnym sprzeciwianiu się aborcji na życzenie i popieraniu kary śmierci. Sądząc, że przyłapali nas na gorącym uczynku, mówią: "Cóż, sprzeciwiasz się aborcji, czyż nie? To dlaczego uważasz, że państwo powinno zabijać morderców?" Jednak czy na pewno jest w tym jakaś sprzeczność? Czyż nie można sprzeciwiać się egzekucji ludzi, którzy nie zostani skazani w uczciwym procesie, jednocześnie popierając egzekucję ludzi, którzy zostali skazani w uczciwym procesie? W tym momencie sprytny rozmówca drapie się w głowę: "Wina? Niewinność? To dziwne słowa."
Całość TUTAJ