Markiz De Sade jest bardzo dobrym przykładem konsekwencji. Pokazał do czego konsekwentnie prowadzi ateizm ponieważ rozumiał w jakim kierunku sprawy będą się musiały potoczyć, jeśli zaklasyfikuje się człowieka jako wytwór ślepej ewolucji.
Jeśli życie jest tylko mechanizmem, wytworem ślepej bezosobowej natury i przypadku, to to co jest – jest właściwe a moralność nie ma racji bytu (bardzo konsekwentny człowiek). Moralność to tylko słowo wytrych służące do tego by jeden człowiek manipulował drugim. Ale uwolnijmy się od tej manipulacji i bądźmy konsekwentni i uczciwi.
Kolejny krok: Mężczyzna jest silniejszy niż kobieta. Uczyniła go takim natura. Stąd istota rodzaju męskiego ma prawo robić z istotą rodzaju żeńskiego co mu się podoba. Czyn za który De Sade trafił do więzienia – wzięcie prostytutki i bicie jej dla swej przyjemności – był więc z natury słuszny.
Sadyzm więc to pewna koncepcja filozoficzna mówiąca że to co jest, jest słuszne. Jeśli natura przesądziła jakąś sprawę- jak np. siły to jest to w zupełności słuszne. Zróbcie eksperyment (niebezpieczny!): Mówcie codziennie ludziom, że są maszynami napędzanymi procesami chemicznymi w mózgach, tworami ślepej ewolucji i bezosobowej natury – a zobaczycie co za jakiś czas będzie się działo na ulicach. Właściwie to co już dziś się dzieje, to jest pewna konsekwencja takiego myślenia.
Dzięki Bogu wielu ateistów nie podąża konsekwentnie za swoimi zalożeniami. Zresztą nie są nawet w stanie tego uczynić. Muszą "zapożyczyć" od chrześcijan np. definicje moralności, dobra, zła, założenie o istnieniu obiektywnych, niematerialnych praw w fizyce, przewidywalności w przyrodzie, określać co jest bardziej lub mniej sprawiedliwe itd. Ateizm na swoich własnych założeniach jest bankrutem i nie jest w stanie się ostać.