Kościół Rzymskokatolicki wydał wczoraj dokument dotyczący pytania o ważność chrztu, udzielanego przy użyciu formuł "feministycznych", w których nie wymienia się w sposób jasny trzech osób Trójcy: Ojca i Syna, i Ducha Św.
Kongregacja Nauki Wiary potwierdza nieważność sakramentu chrztu sprawowanego przy użyciu formuł: "I baptize you in the name of the Creator, and of the Redeemer, and of the Sanctifier" ("Ja Ciebie chrzczę w imię Stworzyciela i Odkupiciela i Uświęciciela") oraz "I baptize you in the name of the Creator, and of the Liberator, and of the Sustainer" ("ja ciebie chrzczę w imię Stworzyciela, i Wyzwoliciela, i Ożywiciela").
Również jako protestanci nie powinniśmy mieć problemu z jednoznacznym opowiedzeniem się przeciwko ważności tego typu "chrztu". Nie tylko ze względu na słowa używane podczas obrzędu, ale również ze względu na treść, które ze sobą niosą. Nie trzeba się domyślać jakie są powody unikaja klasycznej trynitarnej formuły chrztu przez "feministyczne" wspólnoty religijne (bo trudno je nazwać "kościołami"). "W imię Ojca, Syna i Ducha Św." jest wg feministek formułą zbyt jednoznacznie męską.
To kolejny przejaw tego w jaki sposób feminizm niszczy doktrynę Trójcy Św.