Kiedy czytamy Biblię bardziej interesuje dzieciństwo Izraela (Egipt, plagi, Morze Czerwone, manna) niż czasy jego dojrzałości. Czas dojrzałości jest mniej cudowny od niemowlęctwa w Egipcie. Można by rzecz - taka szara codzienność. No i brak cudów... Kogo obchodzi szare, nudne życie pełne tych samych, nużących czynności wykonywanych każdego dnia? Gotowanie zupy, zmienianie zasikanych pieluch, wymiana koła w aucie, szpachlowanie ściany, czy naprawa pralki... Jakie to mało duchowe i nużące...
Wielu Izraelitów myślało w taki (błędny!) sposób i tęskniło za czasami dzieciństwa w Egipcie. Czasami i my z utęsknieniem myślimy o czasach naszego niemowlęctwa w Chrystusie. Wówczas więcej rzeczy nas "kręciło", chodziliśmy na każdą grupę biblijną, serce nam szybciej biło, byliśmy bardziej beztroscy i nie zajmowaliśmy się szpachlowaniem.
Sposób zawarcia przymierza i Bożego prowadzenia Kościoła w Starym Przymierzu, to oczywiście obrazy rzeczywistości Nowego Przymierza. Bóg również zapoczątkował je cudami i znakami, podobnie jak cuda towarzyszyły Ludowi Bożemu podczas wyjścia z Egiptu i wędrówce przez pustynię.
Inauguracji Nowego Przymierza również towarzyszły znaki i cuda ponieważ był to czas dzieciństwa kościoła Nowego Testamentu. Czytamy o tym w początkowych rozdziałach Dz.Ap. Nadzwyczajne dary Ducha Św., wskrzeszenia, cuda i znaki... Tak jak w cudowności rodził się Izrael, tak w cudowności rodził się Nowy Izrael.
Bóg jednak wzywa nas do dojrzałości. A czasy dojrzałości to przemienianie z chwały w jeszcze większą chwałę. Czasy dojrzałości to czasy jeszcze większej chwały.
W czasach dojrzałości chodzimy w wierze. Bóg prowadzi nas poprzez Słowo. Izrael otrzymał zwoje Pisma, którymi miał się kierować w życiu, zamiast oczekiwać kolejnego przejścia przez Morze. Mieli zarządząć ziemią, którą otrzymali od Boga, zamiast oczekiwać manny z nieba i wody ze skały. Czas dorosłości to odpowiedzialność i mądrość. Czasy dzieciństwa to czas kolorowych ilustracji, obrazków i raczkowania.
1 Kor. 13:11
Gdy byłem dziecięciem, mówiłem jak dziecię, myślałem jak dziecię, rozumowałem jak dziecię; lecz gdy na męża wyrosłem, zaniechałem tego, co dziecięce.
Czas dorosłości to czas porzucenia tego co dziecięce. Nie dlatego, że dzieciństwo jest złe, lecz dlatego, że Bóg wzywa nas do tego abyśmy dojrzewając stawali się wypróbowani.
Oczywiście znów, tak jak Izraelici MY również tęsknimy za czasami dzieciństwa i chcemy by ZAWSZE Bóg dawał nam mannę, by zawsze dawał języki czy proroctwa. Niektórzy czytają Dz. Ap. 2 rozdział i chcą widzieć nad głowami języki ognia, wskrzeszenia cuda i znaki.
Czasami wolimy wrócić na pustynię niż żyć w Kanaanie. W Kanaanie mamy szare życie, szarą codzienność Bożego Prawa. Na pustyni natomiast się "działo": To był żywy Bóg!
Być może naszymi oczami nie widzimy większej chwały obecnego okresu niż okresu dzieciństwa. Ale on jest chwalebniejszy ponieważ zmierzamy ku dojrzałości. A wszelkiepróby, które napotykamy służą temu. Nie są jakąś przeszkodą do celu, lecz służą celowi: stawieniu nas przed obliczem Bożym silniejszymi, doświadczonymi, mężnymi, upodabniając się do obrazu Jego Syna. Bądźmy więc wytrwali i mężni. Jak Syn Człowieczy.